Jak pracownicy przejmują kontrolę w dobie kryzysu kapitalizmu

W lutym 2016 roku kilkunastu byłych pracowników zakładu obróbki drewna w niewielkiej greckiej miejscowości Patrida, około 60 kilometrów od Salonik, powiedziało „Dość!”. Od 2008 roku byli oszukiwani przez właścicieli. Obiecując rychłą wypłatę, szefowie nie wypłacali pracownikom pełnej pensji, zredukowali godziny pracy i ogłosili upadłość firmy – nie informując o tym oficjalnie. Sytuacja nie poprawiła się, a pracownicy nigdy nie ujrzeli swoich pieniędzy. W grudniu 2015 roku zakład został zamknięty. Dług firmy w postaci niewypłaconych pensji sięga obecnie 700 tys. euro.

Pracownicy nie wierzą, że kiedykolwiek zobaczą należne im pieniądze. Zamiast tego, postanowili przejąć zakład i prowadzić go pod własną kontrolą. Skontaktowali się z ludźmi zatrudnionymi w odzyskanej fabryce Vio.Me w Salonikach z prośbą o wsparcie. Pracownicy Vio.Me zjawili się na miejscu, pomogli w walce o przetrwanie zakładu i jak najszybsze uruchomienie produkcji. Robotnicy z Patridy chcą zmienić profil produkcji i wytwarzać ławki oraz stoiska dla targowisk i kiosków – produkty potrzebne zwykłym ludziom i ich społecznościom. Poza tym kontaktują się ze spółdzielniami i kolektywami w całej Grecji i organizują się oraz uczestniczą w mobilizacjach.

VIO.ME
Saloniki, Grecja

Vio.Me w Grecji jest prawdopodobnie najsłynniejszą odzyskaną fabryką w Europie. Posługując się hasłem „Jeśli wy nie możecie, my możemy!”, pracownicy byłego producenta materiałów budowlanych zajęli swoją zamkniętą fabrykę i rozpoczęli wytwarzanie ekologicznych środków czyszczących. Pomimo grożącej fabryce eksmisji, Vio.Me stało się w Grecji symbolem walki z kapitalizmem.

www.vio.me

Zjawisko o szerokim zasięgu

Robotnicy z Patridy robią to samo, co tysiące innych na całym świecie w ciągu ostatnich kilku lat kryzysu kapitalizmu. Zjawisko przejmowania zakładów pracy stało się najbardziej widoczne i znane w Argentynie, w odpowiedzi na kryzys z 2001 i 2002 roku – a następnie rozpowszechniło się na całym świecie. Na początku roku 2016 w Argentynie działało około 360 odzyskanych firm zatrudniających 15 tys. pracowników, co najmniej 78 odzyskanych zakładów zatrudniających 12 tys. pracowników w Brazylii i prawie 25 fabryk w Urugwaju. W Wenezueli istnieje kilkadziesiąt firm odzyskanych przez robotników, niektóre z nich są wspólnie zarządzane przez pracowników i lokalną społeczności, nieco takich inicjatyw pojawiło się też w Meksyku, Indiach i Indonezji. W czasie obecnego kryzysu około 60 zakładów zostało odzyskanych w Argentynie, około 25 w Wenezueli, kilka we Włoszech, Francji, Grecji, Bośni, Chorwacji, USA, Egipcie, Turcji oraz Tunezji.

Okupacje zakładów, przejęcia firm i walka o więcej kontroli dla pracowników nie są nowymi zjawiskami. Inicjatywy pracownicze dążące do przejęcia kontroli w firmach pojawiały się w przeszłości w sytuacjach ekonomicznego, politycznego lub społecznego kryzysu, socjalistycznych, nacjonalistycznych czy demokratycznych rewolucji, w realiach socjalistycznych i kapitalistycznych, w czasach szczytowej produkcji, jak też podczas restrukturyzacji lub upadku zakładów. Wiele razy, w każdym systemie politycznym, na całym świecie, pracownicy walczyli o udział w podejmowaniu decyzji w miejscu pracy, jak też starali się rozwinąć formy współ- i samozarządzania oraz kontroli pracowniczej.

Nawet bez doświadczenia w tworzeniu rad pracowniczych, zarządzenie kolektywne – czy to przez zgromadzenia, czy inne mechanizmy demokracji bezpośredniej i relacji horyzontalnych – od zawsze zdawało się być wrodzoną skłonnością pracowników. Co więcej, udowodnili oni, że potrafią prowadzić zakłady w większości branż, w tym w metalowej, tekstylnej, ceramicznej, żywnościowej, przetwórstwie, przemyśle tworzyw sztucznych i gumowym, drukarstwie, jak też w sektorze usług, np. w klinikach, placówkach edukacyjnych, mediach, hotelach i restauracjach.

Wyzwalające doświadczenie

Historyczne oraz współczesne doświadczenia kontroli pracowniczej pokazują, jak wyzwalającym zjawiskiem jest przekształcenie sytuacji kapitalistycznego odosobnienia i autorytarnej kontroli w praktykę demokratyczną. Pracownicy w Argentynie i Francji doświadczają być może różnych warunków pracy, ale sedno ich walki pozostaje jednakowe: stawanie w opozycji do kapitalistycznego procesu produkcji – kręgosłupa każdego współczesnego społeczeństwa – oraz budowanie, poprzez rady pracownicze i samozarządzanie, elementów przyszłego bezklasowego społeczeństwa.

NEW ERA WINDOWS
Chicago, USA

W 2008 roku fabryka okien w Chicago zbankrutowała i została zamknięta nagle i w podejrzanych okolicznościach. Banki zostały zwolnione ze swoich zobowiązań, a pracownicy stracili pracę. W 2012, po roku walki i przy wsparciu lokalnej społeczności, pracownicy uzbierali wystarczająco dużo pieniędzy na wykupienie fabryki, która od tamtego momentu działa jako spółdzielnia pod nazwą New Era Windows.

www.newerawindows.com

W tym kontekście należy podkreślić, że tego rodzaju wysiłki podejmowane są przez zwykłych pracowników i społeczności. Jak zauważa Andrés Ruggeri, argentyński badacz: W firmie odzyskanej przez pracowników pozostają wszyscy, którzy wcześniej w niej pracowali. Od lewicowego awangardowca przekonanego o konieczności zdecydowanej walki przeciwko kapitalizmowi, po kogoś, kto wczoraj zagłosował po raz pierwszy i był najlepszym kumplem pracodawcy. Wniosek płynie stąd taki, że samozarządzanie nie potrzebuje awangardy – każdy może uczestniczyć w tym procesie.

Jeremy Brecher podkreślał w swoim artykule z 1973 roku: Rady pracowników nie mają żadnych sekretnych cech, które czyniłyby je rewolucyjnymi w formie. Różnią się one jednak pod kilkoma względami od związków zawodowych. Po pierwsze, opierają się na sile pracowników, którzy przebywają ze sobą codziennie i sprawują ciągłą pieczę nad produkcją. Po drugie, są kontrolowane bezpośrednio przez pracowników, którzy mogą w dowolnym momencie odwołać swoich delegatów. Po trzecie, ich formuła jest dynamiczna i związana ze zmieniającymi się realiami miejsca pracy/produkcji, zamiast definiować organizację w sposób, który szybko staje się przestarzały, co działo się wielokrotnie w historii ruchu związkowego.

Pracownicy przejmujący zakład pracy lub walczący o kontrolę muszą zazwyczaj stawić czoła nie tylko prywatnym przedsiębiorcom, strukturom kapitalistycznym i zarządom firm, ale także organizacjom związkowym i instytucjom publicznym. Prawie wszystkie historyczne przypadki kontroli pracowniczej związane były z konfliktami z partiami politycznymi, związkami i państwowymi aparatami biurokratycznymi, czy to w czasie rewolucji październikowej, we Włoszech lat 70., Polsce lat 50. i 80., czy we współczesnej Argentynie, Wenezueli, Grecji lub Indiach. Z drugiej strony, pracownicy mogą zwykle liczyć na wsparcie społeczności lokalnych, struktur solidarnościowych i innych zakładów pozostających pod kontrolą pracowników.

HOTEL BAUEN
Buenos Aires, Argentyna

W marcu 2003 roku byli pracownicy hotelu Bauen w śródmieściu Buenos Aires postanowili działać, jako że zostali zwolnieni i od wielu miesięcy nie wypłacono im zaległej wypłaty. Odzyskali swoje miejsce pracy i utworzyli kolektywnie prowadzony hotel i miejsce spotkań dla aktywistów. Do dziś Hotel Bauen jest modelowym przykładem odzyskanych miejsc pracy w Argentynie.

www.bauenhotel.com.ar

Zakłady kontrolowane przez pracowników działają w inny sposób, niż zwykłe firmy kapitalistyczne: zachodzą w nich zmiany w relacjach społecznych, procesie produkcji, czasem nawet zmieniają się same produkty. Jednak presja ze strony rynku kapitalistycznego pozostaje ogromna, a pracownicy muszą czasem godzić się na kompromis, ponieważ nie mogą całkowicie uniknąć udziału w mechanizmach rynku.

Mimo że nie da się zaprzeczyć, iż nieuniknione relacje ze środowiskiem kapitalistycznym wywołały silne sprzeczności i komplikacje w firmach zarządzanych przez pracowników oraz że bywało to źródłem wewnętrznych konfliktów, firmy te okazały się bardziej żywotne od wielu zwykłych przedsiębiorstw kapitalistycznych. W przypadku Argentyny, z 205 odzyskanych firm badanych w 2010 roku, tylko 6 zostało zamkniętych pod koniec 2013 roku, gdy w tym samym czasie powstały 63 nowe odzyskane firmy. Nie tylko przetrwały one pod względem ekonomicznym, ale też podążały drogą demokratycznego decydowania i równości między pracownikami.

Alternatywny system wartości

Zakłady pozostające pod kontrolą pracowników nie kierują się logiką kapitalistyczną. Zamiast tego, produkują i starają się kierować własnymi wartościami na tyle, na ile to możliwe. Czynią to nawet wtedy, gdy dobrze wiedzą, że te wartości stoją w sprzeczności z regułami standardowych doktryn o przedsiębiorczości. Jak wyjaśnia Ernesto z kontrolowanej przez pracowników drukarni Chilavert w Buenos Aires: My, tutaj, odczuwamy presję – utrzymujemy się z naszej pracy, więc każda godzina pracy, którą zdecydujemy wykorzystać na walkę w jakiejś społecznej sprawie, jest godziną straconą z kapitalistycznego punktu widzenia; to pieniądze, które tracimy, gdyż ich nie zarabiamy. Tego uczymy się jako dzieci, to mówią nam wszyscy. Odczuwamy więc ciągłą presję ze strony systemu, który chce nas wciągnąć w swoje tryby. Najpierw system odrzuca nas, a gdy widzi, że nie może nas uśmiercić, włącza nas w swój obręb i przekształca w coś, co może być kupione i sprzedane.

Większość zakładów pracy pozostających pod kontrolą pracowników postrzega solidarność z innymi, zwłaszcza z nowymi odzyskanymi zakładami, jako kluczową część swojej aktywności. Prawie wszystkie odzyskane zakłady otrzymują wsparcie od innych wcześniej powstałych przedsiębiorstw tego typu. Zazwyczaj utrzymują one kontakty z innymi podobnymi firmami, ale też z bardziej wojowniczymi spółdzielniami i całym sektorem „gospodarki solidarnej”. Powiązania i formy współpracy są polityczne, ale też ekonomiczne. W miarę możliwości firmy kontrolowane przez pracowników wolą budować relacje biznesowe z innymi zakładami tego typu.

Większość firm odzyskanych przez pracowników utrzymuje też kontakty z innymi ruchami, organizacjami politycznymi lub społecznymi, jak też z sąsiedztwem. Prawie wszystkie odzyskane przedsiębiorstwa angażują się w działalność polityczną, społeczną i kulturalną, a 39 procent z nich oferuje nawet przestrzeń użytkową centrom kulturowym, stacjom radiowym, żłobkom i przedszkolom, instytucjom edukacyjnym i innym przedsięwzięciom. Im krótszą historię ma odzyskany zakład w swej nowej formule własności/zarządzania, tym chętniej podejmuje współpracę z innymi ruchami. Stąd też płynie siła jego pracowników.

FRALIB
Gémenos, Francja

Po 1336 dniach sprzeciwu pracownicy firmy Fralib – fabryki przetwarzającej i pakującej herbatę niedaleko Marsylii we Francji – mogli świętować zwycięstwo nad Unilever, gigantycznym przedsiębiorstwem międzynarodowym, które zdecydowało się zamknąć ich zakład. Unilever wycofał się, pracownicy przejęli fabrykę, założyli spółdzielnię Scop-TI i wprowadzili na rynek nową markę herbaty, „1336”, która to nazwa nawiązuje do czasu trwania ich walki.

www.scop-ti.com

To, co Andrés Ruggeri opisuje w odniesieniu do Argentyny, dotyczy też innych odzyskanych zakładów na całym świecie: Jednym z najbardziej interesujących aspektów działania odzyskanych zakładów jest ich relacja ze wspólnotą, ze społecznością, i o tym właśnie mówimy, gdy stwierdzamy, że żaden z odzyskanych zakładów nie odzyskuje się sam. Chodzi tu o całość ruchu, z którym silnie wiążą się aktywizm i bojowość. Wokół odzyskanej firmy i całego zjawiska tworzy się spory ruch z powiązaniami i sieciami społecznymi. Ruch ten jest bardzo duży i silny, zmienia samo znaczenie słowa „firma”. Jeżeli pracownicy odzyskają jedynie zakład, a następnie przekształcą go w spółdzielnię, i tak dalej, bez względu na to, jak radykalny jest proces wewnętrzny, przy prowadzeniu przez firmę jedynie działalności gospodarczej nie będzie ona mieć takiego potencjału transformacyjnego, jaki posiadałaby z siecią otaczającą ruch.

Gigi Malabarba z WRC RiMaflow z Mediolanu we Włoszech, stwierdza: Możemy wygrać, jeśli będziemy częścią większego ruchu i pomnożymy nasze doświadczenia dziesięcio- i stukrotnie, żeby promować ideę, że inny rodzaj gospodarki jest możliwy. Jeśli „gospodarka szefów” znajduje się w kryzysie, musimy rozwinąć inne pojmowanie gospodarki.

Owa „inna gospodarka”, oparta na potrzebach i życzeniach pracowników i społeczności, nie jest jedynie testowana i rozwijana w praktyce – ludzie pracujący w odzyskanych firmach spotykają się regularnie z pracownikami innych odzyskanych zakładów i spółdzielni oraz badaczami rynków pracy, w celu dyskusji i wymiany doświadczeń związanych z „gospodarką pracowniczą”. Spotkania kontynentalne i światowe odbywają się co dwa lata. Pomysł ten narodził się w Argentynie, gdzie w ostatnich latach miało miejsce już kilka zgromadzeń tego rodzaju. Wszystko zaczęło się od spotkań na szczeblu krajowym. Do dziś zorganizowano już siedem spotkań regionalnych na Amerykę Łacińską i cztery spotkania ogólnoświatowe.

KAZOVA
Stambuł, Turcja

Zainspirowani historycznymi protestami w parku Gezi, pracownicy fabryki tekstyliów Kazova w Stambule podwoili wysiłki w walce o sprawiedliwość z byłymi szefami, którzy odmówili im wypłaty zaległych pensji, a następnie zwolnili całą załogę i zniknęli. Obecnie Özgür („Wolna”) Kazova jest jedną z pierwszych prowadzonych przez pracowników fabryk w Turcji, produkującą „swetry bez szefów”, jak brzmi ich slogan.

www.ozgurkazova.org

W 2014 roku miały miejsce pierwsze spotkania w Ameryce Północnej, Europie i regionie Morza Śródziemnego pod hasłem „Gospodarka pracownicza”. Spotkanie w Europie zostało zorganizowane w odzyskanej fabryce Fralib niedaleko Marsylii. Przybyło około 200 osób, między innymi pracownicy z pięciu innych odzyskanych fabryk w Europie i jednej w Argentynie oraz badacze z Europy, Meksyku, Brazylii i Argentyny. Ideą tych zgromadzeń jest tworzenie samodzielnie zorganizowanej przez pracowników przestrzeni do debatowania nad wspólnymi i indywidualnymi wyzwaniami, przed którymi stają odzyskane fabryki; nad tym, w jaki sposób mogą wykorzystać różne własne doświadczenia w budowaniu sieci między sobą oraz nad tym, jak przez alternatywne, samodzielne i demokratyczne formy produkcji i samozarządzania tworzyć nową gospodarkę służącą pracownikom i społecznościom, a nie na odwrót.

Nie ma wątpliwości co do tego, że odzyskiwanie zakładów pracy zyskuje popularność, a przejęcie miejsca pracy jest coraz częściej rozważane przez zbuntowanych pracowników. Biorąc pod uwagę fakt, że wciąż trwa finansowy, ekonomiczny, polityczny i społeczny kryzys kapitalizmu, który zapoczątkował obecne procesy odzyskiwania zakładów pracy, wydaje się prawdopodobne, że przejęcia będą kontynuowane.

Dario Azzellini
Tłum. Kamila Zubala


Links zu diesem Artikel: